Prolog
Zdjęcie przedstawiało małą szczęśliwą dziewczynkę i rodziców
//Szczęśliwe dzieciństwo
Nie uśmiechnęłam się na myśl o wspomnieniach odłożyłam
zdjęcie na komodę zapięłam torbę i postawiłam ją w korytarzu. Rozejrzałam się po
opustoszałych pomieszczeniach. Dom
zupełnie obcy, pełen wspomnień, sięgnęłam do karku czując bliznę.Za
oknem paskudnie padało, deszcz bębnił o szyby okien. Podeszłam do stolika i
przyjrzałam się stojącej wazie. Policja przegrzebał i zabezpieczyła wszystko w
tym domu.
//Ulubiona waza matki.
Sięgnęłam do niej i zwaliłam na podłogę. Dźwięk rozbicia, oparłam
się o blat i przymknęłam oczy powstrzymując łzy. Kroki, podeszła blisko.
-Idziemy?- mruknęła
Uniosłam na nią spojrzenie, którego uniknęła.
-Tak chodźmy -przytaknęłam
Pierwsza wyszłam na zewnątrz, zignorowałam stojących przy podjeździe
zaciekawionych sąsiadów. Otworzyłam bagażnik i wpakowałam torbę.
-Lucy?- odezwała się jedna z kobiet podchodząc bliżej.
Wsiadłam trzaskając drzwiami.