Prolog:
//Co ja tutaj robię.?-to pierwsze pytanie, jakie sobie
zadałam widząc mnie idącą przez las, w nocy .A raczej próbującą iść, ponieważ
co kilka kroków potykałam się prawie upadając. Podążyłam za drugą sobą mając
wrażenie, że nie jestem jedyną. Po jakimś czasie zatrzymałam się i ze strachem spojrzałam
za siebie. Powędrowałam wzrokiem od niej od miejsca w którym się patrzyłam. Przed
oczami zalśnił mi krótki nóż i jego właściciel którego nie mogłam rozpoznać
przez tą ciemność.
//Super
//Super
-Lucy, wiej!- krzyknęłam do drugiej siebie,
jednocześnie cofając się od mężczyzny z nożem. Lucy zamiast uciekać stanęła
-Przykro mi-zagrzmiała postać i spokojnie zaczęła
podchodzić.
-Gdyby było Ci przykro to odłożyłbyś nóż… idioto!
-Ty idiotko, on Cię zabije-palnęłam się w czoło,
chociaż wiedziałam, że nie usłyszy.
Nieznajomy rzucił się na mnie, ale sprytnie umknęłam i wdałam się w ucieczkę.
-Czy ten las ma gdzieś swój koniec.?-zapytałam gdy biegłyśmy
już dość długo.
Jak na zawołanie w świetle księżyca wyłoniła się przed
nami polana. Obejrzałam się za siebie w poszukiwaniu mojego złoczyńcy, ale jedyne
na co mogłam patrzeć to mrok i ukazujące się jedynie kontury drzew.
-Którędy teraz.?-spytałam drugą siebie.
-Dobre pytanie-rzuciłam z sarkazmem.
-Nie dajesz mi wyboru-zagrzmiał znów głos, do którego
się odwróciłyśmy. Usłyszałam świst noża przebijającego czyjeś ciało.
Poczułam szybkie ukucie w okolicy serca. Upadłyśmy
koło siebie łapiąc się w to samo miejsce, żadna z nas nie mogła złapać już
oddechu.
-To dla twojego dobra- odparł z pogardą i złośliwym
uśmiechem na twarzy.
-Ty... cholerny...- nie dokończyłam bo znów wsadził mi nóż tym razem przebił mi gardło.
Jak podobał wam się ten krótki Prolog.? Swoje opinie zamieszczajcie w komentarzach, zachęcam również do dalszego obserwowania bloga i do zapisania się do "Czytelników bloga" :)
