sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział X




Rozdział X
 



Chciałam się od niego odsunąć, ale on posuwał się wraz ze mną, chcąc znów mnie pocałować. W końcu wyczułam zakończenie łóżka i odczekałam aż Ethan zacznie znów mnie całować. Tkwiąc znów w jego pocałunku z trudem przerzuciłam go na podłogę i wybiegłam z pokoju.Szarpnęłam za klamkę od drzwi wejściowych i trzasnęłam nimi za sobą, słysząc echo roznoszące się po klatce. Zbiegłam na dół z bijącym znacznie za szybko serce, opuściłam klatkę. Na dworze panowała  totalna ulewa. Szłam przed siebie.
//Spanikowałam? Nie, po prostu Ethan nie powinien mnie całować.
Objęłam swoje ramiona odczuwając dreszcze zimna.
//Nie było czasu zabierać kurtki, dokąd doszłam?
Rozejrzałam się. Stałam na rozdrożu dróg. Jedna z nich po lewo prowadziła do lasu, tego samego w którym przeżyłam koszmar.Zerknęłam na ścieżkę po prawej prowadzącą do domu Alex’a.
Rodzice nie wchodzili  w grę, nie chciałam widzieć ani Matt’a ani Alice.
//Pozostał Alex.
Spojrzałam znów w lewo.
//Musiałabym oszaleć do końca, gdybym tam poszła.
Skręciłam w prawo.
//Jeśli Alex mnie nie przyjmie z desperacji wrócę do Madison.
Doszłam do jego domu przemoknięta i z czego zdałam sobie sprawę dopiero teraz zapłakana.
Zapukałam lekko do drzwi i zaczęłam ocierać policzki.
-Lcuy?!-zapytał upewniając się.
-Cześć Alex-odpowiedziałam.
Spojrzał na mnie z przerażeniem i wciągnął  do środka.
-Co się stało? Dlaczego płaczesz?-zaczął wypytywać.
-Mogę u Ciebie zostać na noc?-zapytałam błagalnie nie patrząc na niego.
-Nawet się o to nie pytaj-skarcił mnie-Mamo szykuj herbatę!-krzyknął w stronę kuchni i zaprowadził na górę do swojego pokoju.
Przysiadłam na łóżku dygocząc. Alex wyszukał w szafie jakiś stary podkoszulek i polar.
Sięgnął do suwaka od mojej bluzy a ja odsunęłam się.
-Musisz zmienić ubranie-uparł się odpinając mi przemokniętą bluzę i powoli zdejmując ją ze mnie.
-Sama się przebiorę-odezwałam się.
-Daj spokój, cała drżysz, poza tym widziałem Cię już bez…-przerwało mu pukanie do drzwi. Złapałam za rzeczy i przeszłam do łazienki.
Dostrzegłam swoje paskudnie wyglądające odbicie w lustrze.
-Napij się herbaty i połóż do łóżka-poinstrułowała jego mama i zarzuciła mi na plecy koc.
Podziękowałam, kobieta wyszła a ja zakryłam oczy dłonią czując, że zaraz z oczu poleci mi niekontrolowana ilość łez.
-Luc-usłyszałam od niego i poczułam, że niepewnie mnie obejmuje-jeśli zrobi Ci się lepiej, to się wypłacz.
Wtulił mnie do siebie a ja zaniosłam się niepohamowanym płaczem. Nie mogłam już dalej udać, że wszystko gra. Nie wiem jak długo płakałam, ale gdy w końcu przestałam, tkwiłam nadal w jego objęciach siedząc na kanapie.
-Chyba od dawna tego potrzebowałaś, co?-zapytał.
Otarłam pięściami łzy.
-Rozmawiałeś z Matt’em?-odpowiedziałam pytaniem.
-Tak, ale nie przejmuj się Lucy, wszystko z nim wyjaśniłem.
-Co masz na myśli?
-Powiem Ci jutro rano, okej?-podał mi kubek.
-Pokłóciłeś się z nim?
-A ty z Madison?
-Szczerość za szczerość?-zaproponowałam.
-Okej-zgodził się.
-Nie pokłóciłam się z Madison-zaprzeczyłam-Ethan mnie pocałował.
-Zrobił Ci coś? To dlatego płakałaś?-zapytał wstając i przebierając stanowczy głos.
-Nie, uspokój się-wskazałam na miejsce na którym siedział-właśnei dzisiaj Alex wprost i szczerze upewniłam się, że nie jesteśmy już przyjaciółmi-spuściłam wzrok na swoje dłonie.
-Lucy,posłuchaj mnie teraz-poprosił biorąc mnie za rękę.-nigdy nie straciłaś i nie stracisz mnie-zapewnił-tak jestem z nim pokłócony, ale Matt już dawno się o to prosił, a teraz chodź, nie chcę żebyś się zaziębiła.
-Daj spokój Alex.
Wiedziałąm, że z natłoku emocji nie zasnę.
-Nie każę Ci od razu spać-dodał. Przenieśliśmy się na łóżka.
-Trochę narozrabiałam, prawda?-zapytałam wpatrzona w sufit.
-Nie to nasza trójka, większość popsuła-poprawił mnie i położył się koło mnie.
-To moja wina-uparłam się.
Uniósł się na łokciach aby spojrzeć na mnie.
-Gdybym trzymała się z daleka od Richard’a..
Zbliżył twarz do mojej.
Dźwięk telefonu przerwał to co chciał zrobić.
Odchrząknęłam i siadłam
-Odbierz-odpowiedziałam.
On jednak odrzucił ostatecznie połączenie
-Nie mam zamiaru z nim rozmawiać-dodał i odłożył telefon na komodę.
Położyłam się znów.
-Sądzisz Luc, że będę miał jeszcze dziewczynę?-zapytał gdy już przysypiałam..
-Jasne, że tak-wymamrotałąm i przekręciłam się do niego plecami
Na granicy snów dosłyszałam wyraźne: „Kocham Cię Lucy.
Dokuśtykałam do drzewa i przeczytałam powieszoną kurtkę: „Uciekniesz od nieuniknionego
Coś zaszeleściło w zaroślach.
-Nie, nie nie!-powtarzałam cofając się i widząc, staruszka podchodzącego do mnie z pogodną miną.
-Czego ode mnie chcesz?1-wrzasnął a wszystko rozpłynęło się. Miałam uczucie spadania
Otworzyłam oczy, Alex’a nie było w pokoju, przebrałam się i wyszłam z pokoju.
-Lucy jeszcze śpi-oznajmił zdenerwowany Alex z dołu.
-To ją obudz-usłyszałam zirytowanego Matt’a-przespałeś się z nią to ją teraz..
Zeszłam na dół.
Obrócz Matt napotkałam spojrzenia Madison i Luck’a.
-Musimy zacząc poszukiwania-zapelował Luck.
-Poszukiwanie kogo?-zapytałam wciąż wpatrzona w trzymaną przez Matt’a drżącą kartkę.
-Alice, Micke i Ted zaginęli-wyjaśnił Alex.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-„On” ich porwał!-wrzasnął Matt i wcisnął mi do rąk kartkę.
Nadszedł czas aby doszło do  nie uniknionego”
-To wszystko twoja wina!, ty masz coś z tym wspólnego!-znów krzyknął Matt i rzucił się na mnie z pięściami.
Alex, zagrodził mu drogę i doszło do bójki.
Wykorzystałam moment nie wagi i wyszłam przed dom. Zaczęłam biec.
//Kierunek-las.
Dobiegłam do jego skraju w niecały kwadrans.
//A co jeśli to Mason? Nie, Mason siedział na dożywociu.
-No dalej Lucy-ponaglałam siebie.
Wbiegłam do niego i zaczęłam kierować się w stronę domu w głębi lasu.
W myślach przewijały mi się momenty ze spotkań z Richard’em. Dopadłam do najbliższego drzewa i zaczęłam regulować dyszenie.
-Cześć,Lucy-usłyszałam znajomy głos i poczułam mocne walnięcie czymś metalowym w tył głowy.
Osunęłam się na ziemię.Gdy otworzyłam oczy nachylała się nade mną postać od której uciekałam już od dawna.
-----------------------------------------------------------------
 Tak kończy się rozdział X.Dzięki za przeczytanie rozdziału i zapraszam do podzielenia się waszymi wrażeniami w komentarzach oraz dołączenia do "czytelników bloga".

6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział . Mogła byś zmniejszyć czcionkę ? Strasznie mnie bolą oczy . Z góry dzięki ;3 Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde, co za koniec... Ja już chcę następny rozdział :) Kogo głos usłyszała Lucy i kto stoi za tymi liścikami... Nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny koniec!!! kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział !!! Kiedy następny ?
    Zapraszam do mnie (dopiero zaczęłam więc proszę o wyrozumiałość) http://kara-bra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominuje cię do Versatile Blogger Award , więcej informacji na moim blogu http://przeznaczeniezakazane.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do Versatile Blogger Award więcej informacji znajdziesz http://szyrwa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń