poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział IX






Rozdział IX


-Zatrzymaj się-warknęłam na co Ethan jeszcze bardziej przyśpieszył.
-Przynajmniej zwolnij, masz ograniczenie-wskazałam na mijany właśnie znak.
Uśmiechnął się tylko.
-Cholera-mruknęłam sprawdzając z nadzieją zasięg w telefonie.
Zaparkowaliśmy na poboczu kompletnego odludzia.
//Jeśli nawet uda mi się uciec z samochodu, dogoni mnie.
Szarpnęłam za uchwyt od drzwi ale te były zablokowane.
//Mogłam najpierw się na niego rzucić.
-Chcę, tylko żebyś ze mną porozmawiałą-odezwał się.
Nie było sensu rzucenia się na niego, bo wiedziałam że bez elementu zaskoczenia nie dam mu rady.Siadłam jak najdalej się dało od niego i mocno wbiłam w tapicerkę siedzenia.
-Przepraszam, że Cię wtedy dotknąłem-spoważniał-próbuję się od tego powstrzymywać, ale czasem…To staje się ode mnie silniejsze.
Obserwowałam opadające na przednią szybę krople deszczu.
-Nie będę Cię prosił żebyś się do mnie odezwała i przekonywał Cię do mnie-zapewnił-nie powinienem był zostawać psychologiem,ale wiesz Lucy, moi rodzice nimi byli, a ja zawsze chciałem być taki jak oni.Nerwowo przejechał po swojej twarzy-ale nie zdążyłem,tata wyjechał a mama mnie porzuciła.-wyznał i zakrył twarz.
-Przykro mi-odezwałam się.
Powoli przysunęłam się i przyłożyłam mu rękę na ramie.
-Proszę Cię Lucy, nie dotykaj mnie, nie chcę żebyś bała się mnie jeszcze bardziej.
Prychnęłam.
//Skoro Luck i Madison mu ufają, powinnam zrobić to i ja.
-Nie boję się Ciebie-odpowiedziałam pewna siebie.
-Podziwiam twoją odwagę-wyznał ale nie był do tego przekonany.
Wzniosłam na chwilę oczy.
Przybliżyłam się, odsunęłam jego rękę i pocałowałam go w policzek.
-Wystarczy Ci taki dowód?-zapytałam nie odsuwając się i czując jego perfumy. 
Spojrzał na mnie nerwowo i po odblokowaniu drzwi wysiadł z samochodu.
//Chyba nie powinnam była tego robić.
Przyglądałam się jak Ethan opiera się o maskę pojazdu i przejeżdża ręką po mokrych włosach.
Wysiadłam na totalną ulewę i podeszłam.
-Przepraszam, trochę mnie poniosło-przyznałam się.
-Jak ty… jak ty to wszystko ogarniasz?-zapytał chcą zmienić temat.
-Masz na myśli te wszystkie problemy?
Nie ogarniam-odpowiedziałam ponuro-Ciągle obiecuję sobie, że zajmę się sobą a tak naprawdę ciągle zajmuję się problemem przyjaciół.
Może czas to zmienić?
Może czas było zająć się swoimi kłopotami.
-Wracajmy do samochodu-odezwał się wyciągając mnie z zamyślenia.
W drodze powrotnej ciszę wypełniała muzyka z radia.
-Hej Lucy-przekrzyczał radio Ethan ściszając głos reklam-co powiesz na seans filmowy dzisiaj wieczorem?-zaproponował.
//Jednak chciał się upewnić czy zaufałam mu.
-Czemu by nie, tylko że..
-Zrobię co będziesz chciała.
Spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
-Muszę spakować i zabrać resztę rzeczy z domu
-Zastanów się jak mnie przedstawisz-odpowiedział i pogłośnił radio. Dojechaliśmy po godzinie do komisariatu. Tam od Luck’a dowiedziałam się, że Kaitleen przyznaje się do wszystkiego,
-Jedziemy?-zwróciłam się do Ethan’a.
Potwierdził
-W porządku?-zapytał gdy byliśmy w drodze do mojego domu.
Przytaknęłam, rozmyślając o kartkach które pojawiały się coraz częściej.
Czy to Alice pisała te listy?Czy to ktoś bawił się w tą chorą grę pisania scenariusza?
Otrząsnęłam się z rozmyśleń dopiero po domem.
-Idziesz ze mną?-zapytałam widząc, że wyłącza silnik i szykuje się do wyjścia.
-A dlaczego by nie?
Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy na taras.
Zapukałam do drzwi, i prawie nie wybuchłam śmiechem widząc zabawną minę Ethan’a.
-Cześć przyszłam po resztę swoich rzeczy-oznajmiłam zdezorientowanemu tacie i wyminęłam go.
-Lucy?-usłyszałam z salonu mamę.
-Siądź, chwilę mi to zajmie-zaproponowałam wskazując na moje łóżko i wyjmując z szafy sportową torbę.
-Co ty robisz?!-zapytała mama widząc mnie pakującą rzeczy do torby.
Podeszła do mnie i próbowała mnie powstrzymać.
-Lucy, ja zrozumiałam swoje zachowanie, ja się o Ciebie martwiłam.
-Dzięki za troskę-podziękowałam sztucznie.
-Wysłuchaj mnie w końcu!-wrzasnęła i szarpnęła mną.
Ethan wstał i już szykował się do odezwania się gdy mama kontynuowała.
-Martwię się o Ciebie, ostatnio zrobiłaś się agresywna wcześniej zamknęłaś się w sobie.
-Ja zrobiłam się agresywna?!-zapytałam sądząc, że już dłużej nie wytrzymam jej zachowania-sama specjalnie dałaś się wtedy szarpnąć!-wrzasnęłam zapinając torbę-chciałaś mieć dowód tego, żeby potem przedstawić go przed innymi?! Tego właśnie chciałaś?!-zapytałam agresywnie.
Była zszokowana moim zachowaniem.
Narzuciłam torbę i wyminęłam ją podchodząc i czytając kartkę leżącą na stoliku.
„Opuści ich, na długi czas. Czy im zaufa? Wybaczy? Znienawidzi?
Podjęłam kartkę i zgniotłam ją.
-Ethan wychodzimy.-zakomunikowałam, mijając stojącego w drzwiach tatę.
-Co ty robisz?- zapytał mnie głos Matt’a z dołu widząc torbę.
-Wyprowadzam się-odburknęłam.
-To twoje-dodałam z niechęcią wciskając zmiętoloną kartkę do rąk Alice.
Wzięłam, Ethan’a za rękę i wyszłam z domu nie reagując na prośny rodziców.
Wsiadłam pośpiesznie do samochodu i dostrzegłam w bocznym lusterku jak mama biegnie w naszym odjeżdżającego samochodu.
-Co było na kartce?-zapytał przerywając ciszę.
Zacytowałam mu ją, zerkając na czarne chmury kłębiące się na niebie.
//Skąd autor wiedział,że wyprowadzę się od rodziców. 
Widziałam jak Ethan zerka na mnie co chwilę.
-Chyba szykuje się burza-zapowiedział gdy podjechaliśmy pod blok.
Nie odezwałam się od dłuższego czasu.
-Seans dalej aktualny?-upewnił się gdy szliśmy do mieszkania.
Przytaknęłam niechętnie.
-Boisz się burzy?-zapytał znów próbując nawiązać ze mną rozmowę.
-Nie-zaprzeczyłam powoli.
-Poszukam czegoś co nada się do obejrzenia dla nas-zaproponował kierując się do salonu.
Ja przeszłam w tym czasie do pokoju i
Odłożyłam torbę na bok.
Odebrałam SMS-a od Matt’a
‘’Alice tego nie napisała, proszę Cię daj mi to wyjaśnić. Ma to związek z kartkami’’
-Za 10 minut zaczynamy-zakomunikwował mi Ethan.
Wybrałam jego numer i przeszłam do okna. Odebrał niespełna po pierwszym sygnale.
-Masz dziesięć minut Matt.
-Może się spotkajmy…
-Nie-zaprzeczyłam przerywając mu.
-Dostałem kartkę „Staraj się ją odzyskać, bo to ona jedyna jest waszą nadzieją” Co do Alex’a autor z niego szydził.
-Każda kartka była podpisana tak samo?
Przytaknął
-Może powiesz mi do cholery dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?!
-Bo mam dosyć obarczania Cię naszymi problemami.
Prychnęłam.
-Myślałam, że od tego są przyjaciele?
-A jesteśmy nimi?-zapytał a jego  słowa głęboko mnie dotknęły.
Rozłączyłam się, wyłączyłam telefon i cisnęłam telefon na stolik.
Rzuciłam się na łóżko.
-Lucy?-zapytał Ethan stukając w framugę.
-Ethan, przykro mi ale nie mam ochoty na seans-wyznałąm odwrócona do niego tyłem.
-Okej, spoko nic się nie stało, mogę wejść.
Powstrzymałam napływające łzy. 
-Zostaw mnie samą-poprosiłam starając się nad naturalną barwą głosu.
Nie wiedziałam czy wyszedł, czy też dalej tam stał.
W końcu od całego tego zamieszania z Richard’em, Kaitleen i Alice dowiedziałam się, że Matt nie uważa mnie już za przyjaciółkę.
//A więc wszystko co mówił Matt wynikało z wyrzutów sumienia i tego co napisane było na kartce.
Poczułam, że Ethan kładzie się Koło mnie 
-Wyjdź -znów poprosiłam nie panując już nad załamanym głosem.
On odkręcił mnie i wtulił do siebie.
-Nie płacz, proszę-szepnął i nim się spostrzegłam pocałował mnie.
------------------------------------------------------------
 Tak kończy się rozdział IX.Dzięki za przeczytanie rozdziału i zapraszam do podzielenia się waszymi wrażeniami w komentarzach oraz dołączenia do "czytelników bloga".

8 komentarzy:

  1. Jaaa, pocałowali sięęę *.*
    I wreszcie Matt przyznał, że nie uważa Lucy za przyjaciółkę, co jest podłe! Ona tyle dla nich robi... ugh.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu *O* Dawaj następny bo chcę wiedzieć jak Lucy zareaguje na pocałunek . No , zaskoczyłaś mnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. interesujący ten blog i fajnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award na moim blogu.
    Sama nie wiem dokładnie o co z tym chodzi ale to krąży po blogach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny blog. Zapraszam do mnie: http://i-will-love-you-baby-always.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, co prawda znalazłam kilka literówek ale to się wytnie. Jestem bardzo ciekawa kto pisze te kartki i skąd wie co się wydarzy...

    przy okazji zapraszam do sb. liczę na twoją opinię :)

    http://misterio-de-la-vida.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń