poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział VI



Rozdział VI



-Na początku, chcę wiedzieć gdzie byłaś-zaczął Matt- tylko proszę Cię mów szczerze.
-Nigdy bym was nie okłamała-odpowiedziałam wpatrując się w podłogę-byłam u Richarda.
-Lucy, proszę Cię, trzymaj się z dala od niego- Alex siadł na kanapie.
-to zamierzam, po tym śnie...-odpowiedziałam siadając koło niego
-Co dokładnie Ci się przyśniło? -zapytała Alice, siadając w fotelu. Opowiedziałam im mój sen ze szczegółami.
-...Alex, co ja wtedy robiłam? -zakończyłam swoją opowieść pytaniem.
-Szczerze Luc, to nie wiem, usnęłaś, później krzyczałaś coś niezrozumiałego. Podszedłem do Ciebie, bo się zaczęłaś miotać. W podziękowaniu za moją troskę o Ciebie uderzyłaś mnie ręką, jak się pozbierałem z podłogi, trzasnęłaś już drzwiami od łazienki, resztę było jak opowiedziałaś.
-Skąd miałam nóż?- oparłam się ciężko o oparcie.
-Widocznie ktoś go zostawił.
Wpatrywałam się w sufit.
-Luc, nie odpowiadasz za swoje sny- Matt siadł koło mnie, kładąc rękę na drżących dłoniach.
-Prawie nie nadziałam go na nóż-wstałam i założyłam ręce, podchodząc do okna
-Ale tego nie zrobiłaś-Alice stanęła koło mnie
-Nic mnie nie usprawiedliwia-odwróciłam się do nich
- Było, minęło, Lucy- stwierdził Matt
Nie byłam za bardzo przekonana do pozostawienia tego w niepamięć.
-Zwalmy to na drugi plan -zaproponował Alex- dowiedziałaś się czegoś od Richarda.
-Poza tym, że nie odpowiedział szczerze na moje pytania? Nie niczego. Ktoś zapukał do drzwi.
-Jeśli...-zaczął Alex
-Tak, wiem nie wpuszczę jej-odpowiedział znudzony Matt, idąc do drzwi.
-Jasna Cholera, Alex, pomóż -Matt wrzasnął z przedpokoju.
Dało się słyszeć szamotaninę. Wykleciliśmy wszyscy troje równocześnie. Matt siłował się z drzwiami, Uderzyliśmy w  drzwi i zamknęliśmy je na zamek. 
-Kto to był Matt? -zapytała gorączkowo Alice
-Ankieterka-wyjaśnił i wyjrzał nerwowo przez okno.
--Mówiła coś?- zapytał Alex
-Jak ją zobaczyłem to od razu chciałem zamknąć drzwi.
-Myślicie że dalej tam jest?- spytała Alice patrząc to na drzwi to na okno. Jak na życzenie do drzwi rozległo się pukanie.
-Proszę otwórzcie, chcę tylko porozmawiać-błagała kobieta.
Wzięłam sprawy w swoje ręce.
-Alice, dzwoń na policję, my upewnimy się  czy wszystkie ona są dokładnie zamknięte
-Nie proszę, nie zawiadamiajcie policji! Kaitleen przekonaj ich
Kaitleen!?-cała nasza czwórka wrzasnęła zdumiona
Spojrzałam za okno i rzeczywiście dziewczyna stała koło ankieterki.
-Alex spokojnie-powtarzała Alice, obejmując rozdrażnionego chłopaka.
-Chcecie wejść, tak?!-krzyknęłam-więc wejdziecie
-Odbiło Ci?- Matt próbował mnie powstrzymać
-Może tak, może nie, pilnuj Alex’a, żeby nie zrobił  czegoś głupiego.
 -Obyśmy tego później nie żałowali-oznajmił cofając się do Alex’a.
Otworzyłam drzwi
-Serdecznie, zapraszamy-zaprosiłam uśmiechając się ironicznie, wpuszczając ich do środka. 
Alex, widząc Kaitleen zaczął napierać z całej siły aby uwolnić się z objęć przyjaciół.
-Proszę wybaczyć, ale przyjaciel ma złamane a raczej "podpalone" serce-wyjaśniłam, akcentując ostatnie dwa wyrazy.
Kobieta zmarszczyła brwi.
-To nie ja jestem odpowiedzialna za to.
-Nie śmiemy wątpić-odpowiedział jej Matt.
-Nic nie grozi wam z mojej strony-zakomunikowała Kobieta.
-Może przejdziemy do salonu-zaproponował Matt.
Tak się stało
-Proszę wybaczyć nasze maniery, ale nie zaproponuję niczego do picia-chłodno i sucho wycedził Alex wciąż świdrując wzrokiem swoją ex-dziewczynę.
-Alex, zrozum wcześniej czy później doszło by do rozstania pomiędzy nami.
-Zdecydowanie wolałbym twoje "później" -warknął.
To zabolało Kaitleen.
Ankieterka pogładziła po ramieniu dziewczynę.
-Jeśli już jesteśmy przy czasie, to nie gra on na pani korzyść -dopowiedziałam wskazując na gazetę ilustrującą jej zdjęcie z napisem "poszukiwana"
-Po co miałbym to robić? -zapytałam
-Niech lepiej Pani zapyta siebie czy ma Pani dobrego adwokata, z pewnością się Pani przyda-odpowiedziałam
-Przestań do niej tak mówić-krzyknęła Kaitleen zrywając się.
Alex zerwał się
-Lepiej usiądź- wycedził.
Kaitleen siadła, a Alex wrócił na swoje miejsce.
-Próbowałam już wcześniej, do was wejść, ale ilekroć pukałam do drzwi nie miałam odwagi w nich pozostać.
Zakryłam na chwilę dłonią oczy i przeklęłam w myślach. Obwiniałam Richarda za coś czego nie zrobił, będę musiała go przeprosić.
-Tym razem nic nie powiesz.?-zapytała Kaitleen. Zignorowałam ją.
-Co Lucy, zabrakło Ci języka w gębie.?-dopowiedziała
Alex nie wytrzymał i rzuciłby się na Kaitleen gdyby w porę  nie złapał go Matt.
Dziewczyna za to zerwała się i rzuciła na mnie
-Alice dzwoń po policję- zakomunikował Matt puszczając Alex’a.
Kaitleen okładała mnie lekko pięściami, jej mama  błagała Alice która i tak zgłaszała już przez telefon wezwanie.
Przewróciłam Kaitleen i zaczęłam obijać ją pięściami.
Kątem oka dostrzegłam jak ankieterka szykuje się do uderzenia Alice. Zerwałam się i wpadłam na nią. Uderzyliśmy o ścianę.
-Przepraszam-rzuciła i poczułam się jak w moich snach, osunęłam się wolno po ścianie, widząc jak Alex mocuje się z Kaitleen, Matt dopada ankieterkę, a Alice piszczy. Po tym ujrzałam tylko wielką ciemność.
-----------------------------------------------------------------------------------
 Tak kończy się rozdział VI.  Dzięki za przeczytanie rozdziału, zapraszam do podzielenia się waszymi  wrażeniami w komentarzach i dołączenia do "czytelnika bloga".                           

2 komentarze:

  1. Oj, oj, oj.
    I co się stanie później? ;D
    Bardzo podoba mi się jak piszesz, i ogólnie Twój blog jest świetny.
    Ale. Jeśli chcesz pisać angielskie imiona, to musisz to robić poprawnie. Czyli. Zamiast Mat i Kaitlen powinno być Matt i Kaitleen, tylko dodaje się jedną literkę, a jednak ta literka ma dość duże znaczenie. ;)
    Oraz czasem jak piszesz pytanie, to proszę, pisz bez tej kropki wcześniej. :D

    Będę częściej zaglądała, Reia. :)
    http://anioly-nie-gryza.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  2. O jaa .. Super ;d Ankieterka to mama ex Alexa ;d W życiu bym się nie spodziewała ;d Czekam na kolejny rozdział i zapraszam na swoje opowiadanie Dotyk Anioła na: http://misterio-de-la-vida.blogspot.com/. Mam nadzieje, że zajrzysz i zostawisz po sobie ślad ;d pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń